Nasze zdanie..

Wysłany: Wtorek 28-02-2006, 20:49

no wiadomo xD
dokładnie tak myślę xD
to jest po prostu bez sensu :/

Wysłany: Piątek 03-03-2006, 20:33

o nie, czuje sie zasczycona, ze moj temat stal sie osobnym dzialem xD
ajem kul xD

Wysłany: Piątek 03-03-2006, 21:13

loleQ z ciebie jest,wiesz? xD
ech,no to może ten temat niezbyt pasuje innym,więc...wymysli ktoś inny? xD
bo ja jeden mam,ale znowu bym wkraczała na tereny,które dotyczą mnie :/

Wysłany: Sobota 04-03-2006, 8:00

proponuje.......
dawaj ten temat Chloe xD

Wysłany: Sobota 04-03-2006, 13:14

ech,niech ci będzie xD
bo chodzi mi o 'trójkąciki'.w mojej klasie jest jedna taka słodka idiotka marta(która ostatnio zabujała się w billu,zaczęła chodzić ubrana na czarno i kopiuje mój styl :/)i dwóch moich kumpli-mariusz i filip.
oboje są jej chłopakami...w tym samym czasie.są dla niej mili,bawią się z nią,całują i te duperele,a później wchodzą na gg i mi się żalą :/
ja oczywiście mówię im,co mają robić,ale ci,choć się zgadzają,nic nie robią,ylko ciągle się do niej przyczepiają.
tak,nie ma to jak marnowanie mojego czasu i udawanie przyjaźni :/
a wy co myślicie o takich debilkach i 'trójkącikach'?
p.s.temat do dupy,ale innego nie mam narazie xD

Wysłany: Sobota 04-03-2006, 17:27

Nie będę się wypowiadać, bo ta jak to napisałaś słodka idiotka jak dla mnie jest żałosne i te chłopaki też :/

Wysłany: Sobota 04-03-2006, 19:48

Ja też sie nie wypowiadam... dokładnie DeDu$, oni sa poprostu żałośni
nawrzeszcz na nich chloe i tyle

Wysłany: Sobota 04-03-2006, 20:16

chciałabym...tylko,że ci kumple naprawdę są dla mnie ważni...no i nie chcę się z nimi kłócić...
?! co ja gadam ?!
przecież ja JUŻ jestem z nimi pokłócona :/

Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 13:29

No to nie jest za ciekawie... olej ich, ja bym tak zrobiła, przynajmniej zobaczysz czy Ty jesteś dla nich ważna (tak jak oni dla Ciebie), jeśli pierwsi podadzą rękę to good, a jak nie to niech spadają na drzewo zbierać banany xD

Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 14:34

taaa...dzięki za pomoc,tylko że ja się już z jednym pogodziłam i sobie teraz pluję w brodę,bo ten uważa,że to wszystko MOJA wina...
a nie wspominam nic,że nie mogę mu nic zrobić,bo,powiedzmy,nasze rodziny to przyjaciele....
fuck.fuck.fuck!!!
ok,zmieniamy temat. Very Happy

xD

Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 18:10

Napewno zmieniamy? Razz

Ja bym chciala dodać, że to jest przykre... naprawde żal mi serce ścisnął, jak to przeczytalam Razz

o tych dwóch kolesiach. i o niej. no to jest nie do przyjecia Razz

ile oni mają lat zeby dawac sie jej tak wych*jać? a ją c*pa swiędzi że tak sie zachowuje? boże drogi... ;/

Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 18:13

boze agniesska jaka Ty brutalna xD
moim zdaniem to wszystko jest glupie. ona. i oni tez. bez urazy Chloe.
na ich miejscu nie dalabym soba pomiatac.
a Ona zachowuje sie jak....
no.

Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 18:20

no, ja tez uwazam ze sie tak zachowuje... Razz

ale jak znam Chloe to nie dala sobą pomiatac (chociaz jej nie znam, trzeba dopisać bo jak ja tego nie przypomne to ona to zrobi) Razz

Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 18:39

to przypominam,że się nie znamy z agą xD
a co do tego 'nie pomiatania',to się zgadzam Very Happy

xD
tylko jest taki problem,że ja tych chłopaków nawet delikatnie w łeb palnąć nie mogę z pewnych powodów,niby się pogodziliśmy,ale....kur,tyle tego jest,że mi się już w głowie kręci.nie wiem już,po kogo być stronie... :/

Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 19:47

kiedyś byłam w podobnej sytuacji.. i szczerze mówiąc z doświadczenia wiem, ze lepiej mieć neutralne zdanie. Chłopak, którego uwazałam ze przyjaciela (i właśnie po jego stronie stanęłam) uznał, że jestem o niego zazdrosna. I tak się skończyła nasza przyjaźń...
wiem, ze to strasznie trudne, zwłaszcza że dziewczynę, w sprawie której miałam mu "doradzić" też bardzo lubiłam a ona wtedy chyba mnie nie (no bo w końcu stałam się jakby jej wrogiem w całym tym zamieszaniu). Na szczęcie z nią nadal mam kontakt, z nim tylko CZEŚĆ na ulicy...

REASUMUJĄC: nie warto się wtrącać zwłaszcza jeśli chodzi o przyjaciół po obu stronach nieporozumienia.

THE END